Blog o niepłodności
Cały czas zachęcamy pary do udziału w badaniu klinicznym nad lekiem poprawiającym skuteczność inseminacji. Badanie prowadzone jest w klinikach InviMed w Warszawie i Poznaniu. O tym, czym jest inseminacja, komu jest zalecana i dlaczego warto wziąć udział w badaniu rozmawiamy z doświadczonym ginekologiem, a jednocześnie dyrektorem medycznym InviMed Warszawa – dr n. med. Tomaszem Rokickim.
Każda para, która zaczyna starania o dziecko marzy o tym, by szybko zrealizować swój cel. W końcu zarówno ona, jak i on, podjęli już decyzję o tym, że są gotowi, by zostać rodzicami. Pojawia się ekscytacja, niecierpliwość… Kiedy jednak czas oczekiwania na upragnione potomstwo niepokojąco się wydłuża, a w grę wchodzą pogłębione badania i procedury leczenia niepłodności, na scenie życia coraz ważniejszą rolę zaczynają odgrywać trudne emocje. Jak sobie z nimi radzić? Co zrobić, by nie była to rola pierwszoplanowa?
Pary, które mają już jedno lub dwoje dzieci jednej płci, często słyszą pytania rodziny i znajomych: kiedy drugie? nie chcecie jeszcze córeczki? kiedy będzie syn? Naturalnym bowiem wydaje się, że jeśli komuś już raz udało się zostać rodzicem, to z pewnością nie ma jakichkolwiek problemów zdrowotnych i może począć kolejne dziecko. Nic bardziej mylnego. Istnieje bowiem zjawisko, które nazywamy niepłodnością wtórną.
W klinikach InviMed 54% cykli in vitro kończy się urodzeniem dziecka. Niestety nie wszystkim udaje się od razu. Niektóre pary potrzebują drugiego i kolejnego podejścia, by zajść w ciążę. Kiedy dowiadują się o niepowodzeniu, czują bezsilność, żal, złość... To trudny moment. Moment, w którym z ogromnym szacunkiem należy potraktować emocje – dać sobie czas na ich przeżycie.
Nazywam się Aneta i od trzech lat jestem mamą małej Oli. Długo wahałam się, czy opowiedzieć moją historię, historię mojego szczęścia bowiem nie byłoby ono możliwe, gdyby nie adopcja komórki jajowej. Myślę jednak, że w tym wypadku nie droga, ale cel był najważniejszy – zostać mamą!
Patrzę na nią i wciąż nie mogę uwierzyć, że JEST. Jest moja. Jest moim największym i najpiękniejszym skarbem. Leży spokojnie w łóżeczku, wyciąga malutkie rączki, otwiera oczka, robi zabawne minki, a ja zastanawiam się, czy już mnie widzi i czy czuje, że jestem jej mamą. Łzy szczęścia spadają po policzkach. Takich momentów jest dużo, mimo że jesteśmy razem niespełna miesiąc. Tej radości często jednak towarzyszy bolesne wspomnienie pustki, którą poczułam dwa lata temu, gdy dowiedziałam się, że mogę nigdy nie mieć dziecka. Teraz, tuląc ją w...
Na imię mam Agata, mam 32 lata, rok temu zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi.
Zaczęło się chwilę po moich 33. urodzinach. Ni stąd, ni zowąd zaczęłam przybierać na wadze. Kiedy przestałam dopinać się w ulubione jeansy, przeszłam na ostrą dietę. Zaczęłam zwracać uwagę na to co jadłam. Byłam zaniepokojona.
Kiedy poznałam Rafała nie od razu wiedziałam, że będzie ojcem moich dzieci. Trochę niezdarny, odrobinę za głośny, choć bardzo czarujący. Spodobałam mu się i bardzo zabiegał o moje względy. Jak dla mnie był „samcem beta”. Nie miał w sobie tego pierwiastka alfa, który zawsze przyciągał mnie do mężczyzn. Jednak zdobył moje serce – wychowaniem, kulturą osobistą, poczuciem humoru i troską o mnie. Z dnia na dzień coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że chciałabym urodzić mu dziecko.
Nasza historia starań o dzidziusia zaczęła się w styczniu 2017 r. To było jak postanowienie noworoczne… W tym roku będziemy mieli dziecko! Niestety z miesiąca na miesiąc, kiedy okazywało się, że nie jestem w ciąży, przychodził smutek i łzy. Przez cały rok tłumaczyliśmy sobie, że w kolejnym miesiącu na pewno się uda.